czwartek, 25 kwietnia 2019

RECENZJA: JEGO BANAN Penelope Bloom


JEGO BANAN
Penelope Bloom
Wydawnictwo Albatros 

Książka lekka, przyjemna, nasycona humorem. Jest tak absurdalna, że aż śmieszna.

Natasha jest dziennikarką, która do tej pory dostawała same nijakie tematy. Do czasu, gdy szef zleca jej napisanie artykułu demaskującego Brucea Chembersona. To była szansa na pokazanie wszystkim, że nie jest tylko niezdarą, przynoszącą pecha. Musiała zdobyć pracę stażystki i zdemaskować szefa. Wszystko byłoby dobrze, gdyby w przypływie głodu nie tknęła zakazanego owocu. I tak mam tu na myśli prawdziwy owoc, a nie jakąś tam metaforę.

Bruce był zorganizowany, codziennie o tej samej godzinie szedł i jadł swojego banana, nie było możliwości, by przeoczyć to, że to JEGO BANAN w końcu był podpisany jego imieniem. Tak więc, jakie było jego zdziwnie, gdy kobieta została przyłapana na gorącym uczynku. Myślała, że to koniec jej super tajnej misji, jednak, zamiast zostać wyrzuconą, dostała pracę. Bruce miał plan, chciał uprzykrzyć życie nowej stażystce jak tylko się da. Taka tam mała zemsta.

Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, ale miło mnie zaskoczyła to niewymagający romans z nawet niezłym humorem. Natasha jest taką niedojdą, że to aż smutne, lecz nie brak jej ciętego języka. Bruce to jej przeciwieństwo na maksa perfekcyjny i ułożony. Domyślicie się co może wyjść z takiego połączenia. Polubiłam tych bohaterów, choć myślę, że autorka miała potencjał wyciągnąć trochę więcej z tej historii to miło spędziłam czas i czekam na kolejne książki z serii. Jeżeli macie ochotę na lekką książkę, która nie wymaga wiele od czytelnika, to Jego banan będzie idealna. 

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania tej książki! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz